Wiadomości
Data: 12 lutego 2021, Piątek / Ilość wyświetleń: 4570
Mandarynki w śniegu, a niesprawiedliwe słowa ranią mocniej niż nóż
RABKA-ZDRÓJ: Na Facebooku ukazały się zdjęcia leżących w śniegu mandarynek z Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej i krytyka takiego marnotrawstwa oraz nieporządku. - Szkoda, że nikt nie pofatygował się sprawdzić, jaka jest prawda - mówi prezes komitetu Urszula Chrustek.
- Mogli je dać ludziom, to by sobie przebrali, a tak gniją obok deptaku. Tak się niszczy towar przeznaczony podobno dla biednych - sms tej treści i zdjęcia mandarynek w śniegu otrzymał również nasz dziennikarz. Na pierwszy rzut oka zarzut jawi się poważny, ale zamiast wrzucać informację do Internetu, bez sprawdzenia co się stało, wystarczyła krótka rozmowa z prezes rabczańskiego PKPS, żeby oburzenie opadło, zarzuty okazały się wyssane z palca, a cała sprawa błahostką.
- 3 tony 700 kg mandarynek otrzymaliśmy w tamtym tygodniu, z Włoch, za pośrednictwem Banku Żywności. 8 i 9 lutego wydawaliśmy towar. Chcieliśmy jak najszybciej, żeby jak najwięcej ludzi dostało owoce. Poza tym, to są delikatne, miękkie owoce, które w transporcie się rozgniatają, niektóre gniją i pleśnieją. Trzeba je przebrać. Tych zepsutych uzbierało się 7 skrzynek, około 80 kg z całego transportu. Wyrzuciliśmy je na kupę za budynek, bo taka była potrzeba chwili. I nagle rozpętała się afera - dziwi się Urszula Chrustek. - Nie rozumiem tych ludzi, którzy to robią, bo co się stało? Leżą w śniegu, na posesji, nie na chodniku. Mamy skromne środki, liczymy się z każdym groszem, więc nie zamawialiśmy specjalnego pojemnika na takie odpady, bo to dla nas kolejny wydatek, ale w tej sytuacji chyba musimy to zrobić. To dla nas szczególnie bolesne, bo jak możemy, wspólnie z pozostałymi paniami dbamy o porządek i czystość w naszej siedzibie. Każdy może przyjść i sprawdzić.
- Jestem już dawno na emeryturze i ciągle zastanawiam się, po co to wszystko jest mi jeszcze potrzebne - mówi Urszula Chrustek, która od dawna, również za naszym pośrednictwem, szuka osoby, która zechciała by wziąć klucze i odpowiedzialność za Polski Komitet Pomocy Społecznej w Rabce-Zdroju. Tyle że chętnych nie ma, bo to praca społeczna, bez żadnego wynagrodzenia, w zimnym budynku i trudnych warunkach, ciężka fizycznie, czasochłonna i jak się okazuje - niewdzięczna. Tony żywności, które trzeba rozładować z ciężarówek, opłaty za transport, czynsz, rachunki, księgowość, które trzeba płacić ze skromnych środków, jakimi dysponuje PKPS, a czasami z własnej kieszeni, a do tego przysłowiowe "użeranie się z ludźmi" - to przykra codzienność. A gdy zamiast pomocy czy dobrego słowa słyszy się jeszcze niesprawiedliwe zarzuty i krytykę - słowa bolą podwójnie, a ranią mocniej niż nóż.
(mr)
- 3 tony 700 kg mandarynek otrzymaliśmy w tamtym tygodniu, z Włoch, za pośrednictwem Banku Żywności. 8 i 9 lutego wydawaliśmy towar. Chcieliśmy jak najszybciej, żeby jak najwięcej ludzi dostało owoce. Poza tym, to są delikatne, miękkie owoce, które w transporcie się rozgniatają, niektóre gniją i pleśnieją. Trzeba je przebrać. Tych zepsutych uzbierało się 7 skrzynek, około 80 kg z całego transportu. Wyrzuciliśmy je na kupę za budynek, bo taka była potrzeba chwili. I nagle rozpętała się afera - dziwi się Urszula Chrustek. - Nie rozumiem tych ludzi, którzy to robią, bo co się stało? Leżą w śniegu, na posesji, nie na chodniku. Mamy skromne środki, liczymy się z każdym groszem, więc nie zamawialiśmy specjalnego pojemnika na takie odpady, bo to dla nas kolejny wydatek, ale w tej sytuacji chyba musimy to zrobić. To dla nas szczególnie bolesne, bo jak możemy, wspólnie z pozostałymi paniami dbamy o porządek i czystość w naszej siedzibie. Każdy może przyjść i sprawdzić.
- Jestem już dawno na emeryturze i ciągle zastanawiam się, po co to wszystko jest mi jeszcze potrzebne - mówi Urszula Chrustek, która od dawna, również za naszym pośrednictwem, szuka osoby, która zechciała by wziąć klucze i odpowiedzialność za Polski Komitet Pomocy Społecznej w Rabce-Zdroju. Tyle że chętnych nie ma, bo to praca społeczna, bez żadnego wynagrodzenia, w zimnym budynku i trudnych warunkach, ciężka fizycznie, czasochłonna i jak się okazuje - niewdzięczna. Tony żywności, które trzeba rozładować z ciężarówek, opłaty za transport, czynsz, rachunki, księgowość, które trzeba płacić ze skromnych środków, jakimi dysponuje PKPS, a czasami z własnej kieszeni, a do tego przysłowiowe "użeranie się z ludźmi" - to przykra codzienność. A gdy zamiast pomocy czy dobrego słowa słyszy się jeszcze niesprawiedliwe zarzuty i krytykę - słowa bolą podwójnie, a ranią mocniej niż nóż.
(mr)
-
Komentarze na Facebooku Już teraz komentuj na naszym Facebooku
-
Czekamy na Wasze listy Napisz do nas na adres kontakt@gorce24.pl
Zobacz także
Spotkanie ws. projektowania kanalizacji w Zarytem
Piątek, 19 kwietnia 2024 13:48Trzecie pokolenie Kościelnioków w Radiu Kraków
Piątek, 19 kwietnia 2024 12:58Zmiana organizacji ruchu na skrzyżowaniu ul. Podhalańskiej i Zakopiańskiej (zdjęcia)
Piątek, 19 kwietnia 2024 10:59Folkowa Majówka w Amfiteatrze
Piątek, 19 kwietnia 2024 09:07Sadzonki rozdaliśmy mieszkańcom (zdjęcia)
Piątek, 19 kwietnia 2024 08:59
Zaproszenia
Zdjęcia
Rabka-Zdrój: Auto wjechało do Słonki
Środa, 17 kwietnia 2024
Rabka-Zdrój: Palowanie osuwiska na ul. Zakopiańskiej
Środa, 17 kwietnia 2024
Rabka-Zdrój: Święcone u Podhalan
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Ogłoszenia
Reklama