Mszana Dolna: rada ugięła się pod argumentami burmistrza - jest zgoda na sprzedaż atrakcyjnej działki w centrum miasta

Burmistrz postawił radnych pod ścianą. - Albo dajecie zielone światło do sprzedaży, albo jutro dzwonię do marszałka i mówię, że Mszana rezygnuje z tego miliona - zagroził w trakcie dyskusji . Chodzi o milion złotych dotacji, jaką przyznano miastu na budowę nowoczesnego targowiska w ramach programu "Mój rynek". Koszt realizacji tej inwestycji jest jednak 3-4 razy większy, dlatego samorząd musi wyłożyć dużą część z własnej kieszeni. Urząd chce na ten cel wziąć milion złotych kredytu, a resztę pozyskać ze sprzedaży miejskich nieruchomości - działek przy ul. Leśnej, na Pańskim i parkingu przy Orkana. Burmistrz Filipiak jest zdania, że samorząd nie powinien zajmować się gospodarką nieruchomościami, lepszym gospodarzem są prywatni przedsiębiorcy. Uważam że lepiej sprzedać działkę przy ul. Orkana pod inwestycje i mieć dochody z podatku od nieruchomości niż trzymać ją pustą i niezagospodarowaną.

Ale radni mieli wątpliwości. Sprawę sprzedaży "sreber rodowych" na ostrzu noża stawiał radny Stanisław Dudzik. - To tak atrakcyjna działka, że nie możemy się jej pozbywać. Będę tego bronił jak niepodległości i nie dopuszczę, żeby była sprzedana - zapierał się. - Dlaczego boimy się zasłużenia, lepiej wziąć kredyt - przekonywał. Ale ani burmistrz ani skarbnik miasta o kredycie nie chcieli słyszeć.

Inni radni pytali, czy sprzedaż działki nie lepiej odłożyć na przyszły rok, a pieniądze przeznaczyć na ważniejsze inwestycje dla miasta niż targowisko - np. budowę stacji uzdatniania wody. Burmistrz Filipiak odparł jednak, ze budowa stacji uzdatniania może być sfinansowana z innych środków. - Sprzedaż 16 czy 17 arów parkingu i tak nie jest w stanie pokryć paru pomysłów, które się tu dzisiaj pojawiły - mówił.

Na zarzuty o wyprzedawanie majątku burmistrz Tadeusz Filipiak odpowiedział: - Sprzedajemy, sprzedajemy, sprzedajemy. Tak, sprzedajemy, ale po stokroć inwestujemy, inwestujemy, inwestujemy. Nie sprzedawać? A dlaczego nie? Nikt nie potrafi mi odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli pan chce (mówił zwracając się do radnego Dudzika - przyp. red.), to możemy pójść na ul. Orkana popatrzeć na parking i pana Marka, który chodzi i zbiera tam po złotówce, ale od tego pieniędzy w kasie miasta nie przybędzie.

Burmistrz ostatecznie przekonał radnych, którzy - nie bez wątpliwości - w głosowaniu wyrazili zgodę na sprzedaż działki. Decyzja nie była jednak jednomyślna - część z nich głosowała przeciw.

(mr)