Coraz mniej dzieci przyjeżdża do Rabki na leczenie. Co robić? (zdjęcia)

Spadająca liczba dzieci przyjeżdżających na leczenie uzdrowiskowe do Rabki-Zdroju była tematem spotkania przedstawicieli branży uzdrowiskowej i władz miasta, które odbyło się w Zakładzie Przyrodoleczniczym. Szukano na nim rozwiązań, które pozwolą Rabce na nowo stać się miastem dzieci.

Pod koniec marca dyrektorzy Zespołu Szkół Uzdrowiskowych i Zespołu Szkół przy Śląskim Centrum Rehabilitacujno-Uzdrowiskowym skierowali list do burmistrza Leszka Świdra i Rady Miejskiej w sprawie lecznictwa uzdrowiskowego dzieci w Rabce-Zdroju. Zwrócili oni uwagę na coraz bardziej pogłębiający się problem związany ze spadkiem liczby dzieci przyjeżdżających na leczenie uzdrowiskowe do Rabki-Zdroju. - W ciągu kilku ostatnich lat sytuacja ta wydaje się coraz bardziej pogarszać. Spada liczba uczniów, wychowanków, co skutkuje ograniczeniem etatów i redukcją zatrudnienia w naszych zespołach szkół – napisali i zaapelowali do władz miasta o włączenie się w rozwiązanie tego problemu.

Spotkanie w Zakładzie Przyrodoleczniczym było pierwszym z kilka planowanych, na których powstały zespół roboczy ma znaleźć rozwiązania problemu. Rozmawiali o nim burmistrz Leszek Świder, prezes Uzdrowiska Rabka Jadwiga Kawwa, prezes Zespołu Szkół Uzdrowiskowych Krystian Mordarski, prezes Śląskiego Centrum Rehabilitacyjno-Udrowiskowego Jarosław Wieszołek, przewodniczący Rady Miejskiej Józef Skowron, radny powiatowy i propagator akcji „Ratujmy sanatoria dla dzieci” Marek Szarawarski, dr hab. n. med. Henryk Mazurek, kierownik Kliniki Pneumonologii i Mukowiscydozy IGiChP w Rabce-Zdroju oraz Maria Dunaj, dyrektor IGiChP. Głos zabierali również dr Anna Mrózek oraz radni Dorota Majerczyk i Paweł Rogowiec.

Zebranych powitał przewodniczący Rady Miejskiej Józef Skowron, który przytoczył krótką historię uzdrowiska jego początków lecznictwa i zaapelował do zebranych o aktywność na rzecz rozwiązania problemu. Po nim głos zabrała prezes Uzdrowiska dr Jadwiga Kawwa. Wyraziła ona zadowolenie z faktu, że burmistrz i władze miasta włączyły się w pomoc. - Jest coraz mniej dzieci leczonych Rabce. Gdyby nie rehabilitacja kardiologiczna dla dorosłych, to by było bardzo źle – mówiła, przytaczając daje to potwierdzające. - To jest dramat, a Rabka powinna na powrót stać się miastem dzieci.

- W pojedynkę nie zrobimy nic – powiedział zwracając się do zebranych burmistrz Leszek Świder. Zaznaczył, że dzieci chorych nadal jest dużo, problem natomiast polega na tym, że nie przyjeżdżają do Rabki. - To my musimy podjąć działania, żeby do nich dotrzeć.

Zdaniem burmistrza, działania muszą być wielotorowe. Jeden z tych kierunków, to konieczne zmiany w prawie. Burmistrz zapowiedział, że będzie zabiegał u parlamentarzystów, aby te zmiany nastąpiły. Istotnym jest również, by nie wracać do przeszłości, ale zastanowić się nad tym jak Rabka powinna wyglądać w przyszłości i co zrobić, by przywrócić jej status miasta dzieci.

Radny powiatowy i propagator akcji „Ratujmy sanatoria dla dzieci” Marek Szarawarski przedstawił kilka slajdów, w których omówił, jakie działania zostały już podjęte w celu ratowania sanatoriów.

Dyrektor Zespołu Szkół Uzdrowiskowych Krystian Mordarski mówił o konieczności docierania do lekarzy pediatrów i instruowaniu jak wysyłać małych pacjentów do sanatoriów dziecięcych. Należy też, jego zdaniem, podjąć działania legislacyjne służące temu, aby pobyt dziecka w sanatorium był lepiej opłacany. Dyrektor ZSU zaproponował również, aby zorganizować w Rabce-Zdroju konferencję pediatryczną dla lekarzy poświęconą temu problemowi.

Zdaniem Jarosława Wieszołka, prezesa Śląskiego Centrum Rehabilitacyjno-Uzdrowiskowego w Rabce-Zdroju, jeśli nie dojdzie do zmian legislacyjnych, to „będziemy musieli wygasić profil leczniczy i przejść w stronę pacjenta senioralnego”. Prezes ŚCR-U proponował stworzenie szerszej koalicji i zorganizowanie w Rabce-Zdroju posiedzenia odpowiedniej komisji sejmowej i przekonania posłów do zmiany przepisów, które by doprowadziły do tego, że dzieci będą otrzymywać skierowania do pobytu w sanatoria i będę do Rabki-Zdroju przyjeżdżać.

Dr hab. n. med. Henryk Mazurek, kierownik Kliniki Pneumonologii i Mukowiscydozy IGiChP w Rabce-Zdroju mówił, że tradycyjne leczenie uzdrowiskowe miało sens w XIX w., kiedy nie było skutecznych leków, a czyste powietrze i woda wspomagały proces dochodzenia do zdrowia. - Dzisiaj lekarze są przekonani do twardych dowodów na skuteczność leczenia, a tych nie gwarantują ani czyste powietrze, ani woda, ani wody lecznicze, ale leki - przekonywał. - W dodatku rodzice chcą szybkich efektów leczenia. Nikt nie chce wysyłać dziecka na dwumiesięczne leczenie. Rodzice niechętnie rozstają się z dziećmi. Wyjątkiem jest leczenie wymagające długiej rehabilitacji ortopedycznej. Ale jeżeli chcemy, żeby dzieci przyjeżdżały do Rabki-Zdroju, to musimy zaproponować im coś skutecznego i konkretnego. Rabka musi się wyspecjalizować, wyróżniać czymś na tle innych uzdrowisk.

Do czynników, które zniechęcają rodziców i dzieci do przyjazdu do Rabki-Zdroju, są też m.in. czarny PR związany z zanieczyszczeniem powietrza, brak atrakcji dla dorosłych, którzy przyjeżdżają na leczenie z dziećmi. Zdaniem doktora Mazurka, miasto musi się też bardziej otworzyć na seniorów i również z myślą o nic przygotowywać swoją ofertę.

W planach są kolejne spotkania. Burmistrz Leszek Świder zaproponował, aby każda z instytucji zainteresowanych rozwiązaniem tego problemu wyznaczyła osobę, z których stworzony zostanie zespół roboczy. Zadeklarował również, że zrobi wszystko, aby w Rabce-Zdroju odbyło się posiedzenie komisji sejmowej poświęcone ratowaniu sanatoriów dla dzieci.

(mr)