Dyrektor rabczańskiego szpitala o szokującym systemie wynagrodzeń w szpitalu

Jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi, nowy dyrektor szpitala w Rabce-Zdroju Witold Latusek spotkał się z rabczańskimi radnymi. Jak poinformował, sytuacja finansowa szpitala jest dramatyczna, a poprzednia dyrektor bardziej myślała o swoich wypłatach, jak o spłacie zadłużenia i uregulowaniu zobowiązań.

Latusek mówił, że pomimo „hurraoptymistycznych sprawozdań” i wykazaniu nawet zysku na koniec 2017 roku, który polegał na tym, że „burmistrz umorzyła szpitalowi 250 tys. zł”, to zadłużenie szpitala systematycznie rosło. - A z tego tytułu dyrektor wzięła 21 tys zł nagrody – relacjonował nowy dyrektor.

Latusek mówił, że doszło do naruszeń prawa w kwestii wypłaty wynagrodzeń dla dyrektor. - Przy zmianie stosunku pracy, z umowy o pracę na kontrakt menadżerski, pani prezes wypłaciła sobie 70 tys. ekwiwalentu urlopowego, a potem ukryła to w oświadczeniu majątkowym – poinformował, mówiąc też o innych przypadkach „nietypowych” wypłat.

- Moim zdaniem, pani prezes wypłaciła sobie też niezgodnie z prawem dwie nagrody roczne, za 2016 i 2017 rok – dodał.

W części przypadków nowy dyrektor będzie domagał się od Małgorzaty Skwarek zwrotu pieniędzy, w części przypadków, jak mówił, zachowanie byłej prezes było nieetyczne, ale zgodne z prawem.

Te elementy spowodowały, że rada nadzorcza zdecydowała o odwołaniu Małgorzaty Skwarek ze stanowiska. Jaką sytuację zastał nowy dyrektor? - Na koncie było 6 tys. zł, a 300 tys. zł do zapłaty do ZUS-u i 200 zł w kasie w gotowości bieżącej - powiedziała na spotkaniu z radnymi wiceburmistrz Małgorzata Gromala.

- Ostatnia operacja, jaką pani prezes o 8 rano zrobiła, to wypłata sobie kwoty 9,5 tys. zł z tytułu wynagrodzenia. To są realia, w których zastałem spółkę – stwierdził dyrektor Latusek.

Nowy dyrektor zapowiedział, że choć zaległości wobec lekarzy sięgają ub. roku, szpital zacznie płacić na bieżąco lekarzom, systematycznie będą też spłacane, częściowo w ratach, zadłużenie wobec kontrahentów. Dotychczas, jak mówił, tylko niewielka grupa osób miała wypłaty na bieżąco, chodzi oczywiście o kierownictwo, a reszta musiała czekać na pieniądze.

- Problem polega na tym, że w tej spółce nikt niczym się nie przejmował. Tam są dziwne zaległości strukturalne i podległościowe. Jeżeli na 15 pracowników administracji jest 11 kierowników, to pokazuje, że zespoły były 1-2-osobowe. To może się wydawać śmieszne, ale ma to konkretne przełożenie, ponieważ trzeba w takich przypadkach wypłacać dodatki funkcyjny, motywacyjny, inne, dochodzi wysługa lat.

- Nie ma sensu utrzymywać takiej struktury, gdzie jest kierownik na kierowniku i kierownikiem pogania – stwierdził. - Około 10 kierowników straci dodatki – zapowiedział.

Latusek dodał, że ujawni zarobki w szpitalu. Jego zdaniem, niezrozumiała jest sytuacja, że niektórzy pracownicy administracji w rabczańskim szpitalu zarabiają tyle co burmistrz Rabki-Zdroju. Jako nierynkowe ocenił wynagrodzenie radcy prawnego placówki.

Witold Latusek dodał na koniec, że to z czym spotkał się w szpitalu momentami przerastało jego wyobraźnię, ale zapewnił, że od 1 maja będzie chciał częściowo przywracać normalność. Przykładem, jak mówił, jest fakt, że dyrektor nie miała komputera, a część administracji pracowała bez jego pomocy.

- Dziękujemy, to nam otwarło oczy i utwierdziło w przekonaniu, że kierunek, który na początku obraliśmy, czyli przeanalizowania tego co dzieje się w szpitalu, jest dobry – skwitował wystąpienie dyrektora przewodniczący Rady Miejskiej w Rabce-Zdroju Józef Skowron.

(mr)