Radny z Lubomierza: w Krakowie wycinają drzewa na potęgę, a nas chcą uczyć ochrony środowiska. A gorczański park to cmentarzysko

MSZANA DOLNA: Radni gminy są przeciwni, która ma chronić krajobraz w Małopolsce. Podczas dyskusji głos na ten temat zabrał radny Krzysztof Gniecki z Lubomierza, który powiedział, że las w Gorczańskim Parku Narodowym to cmentarzysko. W dodatku, jak mówił, w Krakowie nie mają problemu z tym, żeby wycinać drzewa „a u nas chcą zrobić swego rodzaju ZOO i przyjeżdżać tu oglądać nas”.

Chodzi o uchwałę Sejmiku Województwa Małopolskiego w sprawie Południowomałopolskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Od początku wzbudzała ona liczne kontrowersje. Samorządy w całej Małopolsce protestowały przeciwko niektórym jej zapisom m.in. o zakazie budowy domów do 25 metrów od rzeki, potoku i cieku wodnego. Ostatecznie tą odległość skrócono do 15 metrów, ale i tak część samorządów nadal jest przeciwna jakimkolwiek ograniczeniom.

Jeszcze przed głosowaniem wicewójt Katarzyna Szybiak podkreśliła, przekonują radnych do poparcia uchwały, że wiele uwag zgłaszanych wcześniej przed radnych zostało uwzględnionych i"na pewno w większości, jeśli nie wszystkie".

Przed głosowaniem swoje zdanie - surowe i krytyczne - wyraził radny Krzysztof Gniecki z Lubomierza. - Wszystkie te uchwały, czy dążenia do szeroko pojętej ochrony środowiska, są kompletną bzdurą i nonsensem. To jest moja prywatna opinia jako Krzysztofa Gnieckiego i jako radnego. W związku z tym, że jak wiemy Kraków się ciągle powiększa, Sejmik Województwa Małopolskiego nie ma problemu z tym, że Kraków i jego obręby są nadmiernie wycinane, bo to jest rząd 5,5 tysiąca drzew w tym roku i to jest pod cele biurowe, i oni z tym nie mają problemu, jak też z tym, że zabudowują ścieżki dla zwierząt, zabudowują przewiewy. A u nas chcą zrobić swego rodzaju ZOO i przyjeżdżać tu oglądać nas? Dla mnie jest to ograniczenie swobód obywatelskich. Wcinają się nam, do naszych miejscowości, w naszej obszary i na siłę chcą nas uczyć ochrony środowiska. Myśmy tu byli przed nimi i będziemy tu prawdopodobnie po nich, a jak nie my, to nasze dzieci. I to my dbamy od lat o to środowisko. I to dzięki nam i tym ludziom, to środowisko, w którym mieszkamy, wygląda jeszcze jak wygląda - mówił.

Radny ma również nie najlepsze zdanie o gospodarce prowadzonej w Gorczańskim Parku Narodowym. - Wystarczy wejść do parku gorczańskiego i zobaczyć, co się w nim dzieje i jak on wygląda od środka. To jest już cmentarzysko, a nie las. Temu park za wszelką cenę chce się powiększać. Żadne zwierzę nie siedzi u nich, ale w lesie państwowym, bo tam dbałość o lasy i ogólnie pojęte środowisko jest na dużo wyższym poziomie niż w Gorczańskim Parku Narodowym – mówił.

Dla radnego "jest to kompletną kpiną", że choć miejsca pod budowę są ograniczone ze względu na ukształtowanie terenu, to jeszcze ogranicza się je poprzez tego typu uchwały. - Chcą nas uszczęśliwiać na siłę - dodał.

Nie zgodził się z nim Jan Chorągwicki, przewodniczący Rady Gminy Mszana Dolna. - Każdy może mieć swoją opinię i to jest wskazane - powiedział, ale jego zdaniem w sprawie ochrony środowiska trzeba coś robić, a "rozwiązania nie są idealne, ale są". - Jeśli chodzi o gorczański park i jego gospodarkę, to nie bardzo się zgodzę, bo po to jest park, żeby tam człowiek nie ingerował w przyrodę - tłumaczył. - Ktoś może mówić, że stoją tam suche drzewa, ale mniej więcej na tym to wszystko polega, że przyroda musi sama sobie radzić. Oczywiście, można się z tym zgadzać lub nie.

Ostatecznie w głosowaniu radni odrzucili uchwałę większością głosów.

(mr)