Telewizja na sesji Rady Miejskiej w Rabce-Zdroju. Na uspokojenie?

Przewodnicząca Rady Miejskiej Maria Górnicka-Orzeł proponuje, aby sesje rady były filmowane i transmitowane w Internecie, tak jak się to dzieje w innych samorządach np. w Zakopanem. Jej zdaniem, dziennikarze czasami wypisują bzdury, a dzięki telewizji mieszkańcy mieliby możliwość na własne oczy zobaczyć, co mówią i robią radni. - Bo czasem ludzie mówią, że nic nie robimy. Zobaczyliby, że jest inaczej - przekonuje przewodnicząca. Pomysł ma zwolenników i przeciwników. Popiera go m.in. burmistrz Ewa Przybyło.

- Ja nie mam nic przeciwko - oświadczyła podczas dyskusji w tej sprawie, która odbyła się na sesji Rady Miejskiej burmistrz. Podała przykład nierzetelności w mediach. - Na pogrzeb byłego burmistrza Antoniego Rapacza przyjechałam wcześniej, do kościoła weszłam pół godziny przed mszą, a potem napisano, że się spóźniłam.

Jak dodała, z rozmowy z jednym z zakopiańskich dziennikarzy dowiedziała się, że w innych samorządach kamery na sesjach mają także działać... uspokajająco na agresywnych radnych. - Kamera blokuje awanturników - wyjaśniała.

- U nas nie ma takich potrzeb - tłumaczyła z kolei przewodnicząca. - Chodzi tylko o to, żeby mieszkańcy nie mówili, że nic nie robimy.

Innego zdania była radny Jan Kwatyra. - Każdy ma prawo przyjść na sesję. Oczywiście tłumaczenia, dlaczego nie może mogą być różne, ale każdy kto chce wiedzieć, o czym się tu mówi, może przyjść.

- Ja przez pięć lat wiele się nauczyłam. Mnie telewizja nie zdziwi. Pytanie, czy będzie lepiej jak będzie? - zastanawiała się burmistrz.

Ostatecznie dyskusja stanęła na niczym - decyzji nie podjęto.

(mr)