Kłótnia o brak inwestycji w dzielnicy radnego Dariusza Krzysztofa

RABKA-ZDRÓJ: - Do tej pory siedziałem cicho, ale już nie będę - zapowiedział na sesji radny Dariusz Krzysztof, poirytowany tym, że w jego dzielnicy niewiele się robi. - Pan jest burmistrzem dla części radnych i mieszkańców - mówił wzburzony.

Zaczęło się od sprawy przebudowy ulicy Sierantówka. - Dalej stoimy jakżeśmy stali. Patrząc na działa urzędu, to nic nie posuwa się do przodu - mówił na sesji radny Krzysztof. - Obiecywał pan ludziom, że ta droga będzie uregulowana, a na tę chwilę jest odciąganie, mydlenie oczu.

Jak mówił, mieszkańcy sam poprawili drogę na swój koszt. - W moim odczuciu i ludzi ta droga nie będzie zrobiona, są tylko obietnice - stwierdził. - Pan jest burmistrzem dla części radnych i mieszkańców. Jednym się radnym robi drogi, innym nie. Za co ludzie płacą podatki?

Burmistrz Leszek Świder tłumaczył, że urząd zajmuje się drogą, ale w wyniku wieloletnich zaniedbań, trzeba przygotować całą dokumentację, żeby ruszyć z pracami. Regulacja stanu prawnego może zająć nawet rok. - I to nie jest mój wymysł - tłumaczył, dodając, że chodzi o to, by w sądzie sprawa poszła gładko i bezproblemowo. - Chcemy się do tego porządnie przygotować.

Radny, jak mówił, nie rozumie tego, dlaczego sprawa jest ciągle odwlekana w czasie. Nalegał, by powiedzieć mieszkańcom konkretnie, kiedy sprawa będzie załatwiona. - W tym, w przyszłym, czy w ogóle - mówił.

Radny ma żal do burmistrza, że w jego dzielnicy niewiele się robi. Leszek Świder przypominał mu, że to on, a nie jego poprzednicy, zaczął przygotowywać projekty dla tej części miasta. - Za ten czasu, gdy ja byłem radnym, to mi pan założył te śmieszne progi na ul. Do Pociesznej Wody, dwie lampy koło zakładów, trzy ławki. I co poza tym było zrobione? Łatanie dziur?

- Do tej pory siedziałem cicho, ale już nie będę - mówił radny Krzysztof.

Burmistrz mówił mu o planach, związanych z kanalizacją czy ścieżką rowerową na Krzywoń. Jak tłumaczył, na razie w większości są to projekty i plany, ale dlatego, że gdy objął stanowisko nie było żadnego gotowego projektu dla tej części miasta i musiał wszystko robić od nowa.

- Ja zaobserwowałem jak pan rządzi. Czy ma pan tylko ludzi wybranych, którym się daje - upierał się radny.

- Proszę mnie też nie obrażać - odpowiedział burmistrz. - Projektów u pana nie było żadnych, wszystkie robiliśmy od nowa. Nic nie było przygotowane, trzeba przygotować dokumenty, żeby cokolwiek robić.

- Jakbym siedział codziennie w urzędzie, to może bym miał wszystko porobione - odpowiedział radny.

- Ta dyskusja do niczego nie prowadzi - próbował przerwać przewodniczący Michał Skowron.

Dyskusja przerodziła się w kłótnię. - Powiedziałem prawdę - dodał radny.

- Te rzeczy, które są w pana dzielnicy, projekty, które przygotowujemy, wszystko zbiorę i panu przekażę - zapowiedział burmistrz, dodając, że ta dzielnica będzie miała swoje inwestycje, gdy tylko zakończą się prace związane z przygotowaniem dokumentacji.

- Inwestycje są na razie na papierku - skwitował radny.

(mr)