D. Wójciak: Oczekuję, że władze miasta staną na wysokości zadania i wezmą sprawy w swoje ręce

- Może niektórzy mieszkańcy są w stanie uwierzyć, że jest to kwestia sąsiedzkich sporów, bo nie ukrywam, nasi ojcowie, niestety, od lat je toczyli w sprawach im wiadomych, ja się jednak pod nimi nie podpisuje. Wszystkie sporne kwestie próbowałem rozwiązać polubownie, jednak spotkałem się z wrogim nastawieniem - pisze w oświadczeniu przekazanym redakcji Dominik Wójciak, jeden z uczestników sporu, w których chodzi o drogę dojazdową do wyciągu na Maciejowej w Rabce-Zdroju. Przypomnijmy, iż wskutek konfliktu ten popularny wśród narciarzy wyciąg został zamknięty.

„Nawiązując do artykułu, który ostatnio ukazał się na łamach Państwa portalu muszę podkreślić, że treści tam zawarte daleko mijają się z prawdą. (chodzi o artykuł pt. „Bez szans na kompromis ws. wyciągu na Maciejowej. Rodzina W. była na sesji Rady Miejskiej, ale skończyło się jak zawsze” - przyp. red.).

Rozumiem powody, które kierowały panią Burmistrz do przedstawienia kwestii wyciągów na Maciejowej w świetle, które odwróciłyby uwagę i pretensje mieszkańców Rabki- Zdrój (zresztą słuszne) od włodarzy miasta. Może niektórzy mieszkańcy są w stanie uwierzyć, że jest to kwestia sąsiedzkich sporów, bo nie ukrywam, nasi ojcowie, niestety, od lat je toczyli w sprawach im wiadomych, ja się jednak pod nimi nie podpisuje. Wszystkie sporne kwestie próbowałem rozwiązać polubownie, jednak spotkałem się z wrogim nastawieniem. Nic innego mi nie pozostało jak próbować uregulować kwestie drogi gminnej zgodnie z obowiązującym prawem. W tym celu zwróciłem się o pomoc do urzędu w Rabce- Zdroju licząc, że włodarzom najbardziej zależy na interesie miasta i mieszkańców.

Chcę, podkreślić, iż droga gminna na osiedlu Maciejowa stanowi jedyny prawny dojazd do domów i gospodarstw zlokalizowanych w jej sąsiedztwie oraz do pobliskich wyciągów narciarskich. Co więcej, była ona licznie uczęszczanym szlakiem turystycznym prowadzącym na gorczańskie trasy i ścieżką rowerową. Jest też jedyną możliwą drogą, która mogłaby służyć służbom ratowniczym, tj. straży pożarnej, pogotowiu w razie takiej konieczności. Przywołując ostatnie zdarzenia z pożaru na Długiej Polanie (wyciąg narciarski) w Nowym Targu, gdzie w akcji ratowniczej brało udział 13 zastępów strażackich, wyrażam swój uzasadniony niepokój o swój dom, gospodarstwo, wyciągi narciarskie, licznych turystów i mieszkańców osiedla. W chwili obecnej, wedle opinii strażaków, drogi prywatne są zbyt wąskie i strome, zimą oblodzone, jako przedłużenie nartostrady, zaś stan drogi gminnej (m. in. metalowe pręty) nie pozwalają na dotarcie nawet jednego zastępu strażaków. Dążenie do zapewnienia mieszkańcom osiedla, turystom, wszystkim użytkownikom drogi odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa i komfortu, dla włodarzy miasta powinno stanowić priorytet.

Od kilku lat zwracałem się z prośbą do Urzędu Miasta o uregulowanie kwestii drogi na osiedlu Maciejowa. W związku z brakiem jakiejkolwiek reakcji, od maja bieżącego roku, kierowałem liczne pisma do pani Burmistrz i Rady Miasta, licząc na zainteresowanie sprawą.

Otrzymałem odpowiedzi, że „że względu na to, iż podobne potrzeby występują w wielu obszarach gminy, realizacja poprawy stanu technicznego drogi na działce nr ewid. 2530, będzie możliwa po uchwaleniu, przez Radę Miejską w Rabce- Zdroju w budżecie gminy środków finansowych przeznaczonych na ten cel”.

Wykazując zrozumienie dla kwestii finansowych wyraziłem nawet gotowość do udrożnienia i utwardzenia drogi gminnej wewnętrznej we własnym zakresie, na co dostałem stosowne pozwolenie. Prace jednak nie mogły się odbyć, gdyż włodarze nie wywiązali się z deklarowanych ustaleń, czyli usunięcia zalęgających na drodze drzew, krzewów i metalowych prętów. Dopiero w listopadzie b.r., pod naciskiem słusznie zaniepokojonych o funkcjonowanie wyciągów mieszkańców, włodarze podjęli się poprawy stanu technicznego drogi gminnej. W tym celu zamówili odpowiednią firmę, zorganizowali nadzór inspektora branży drogowej i podjęli się prac. Wszyscy mieszkańcy osiedla (za wyjątkiem p. Marii W.) włącznie ze mną, zdemontowali ogrodzenia działek, by umożliwić prowadzenie prac. Roboty z powodzeniem odbywały się do momentu, gdy bieg drogi częściowo nachodził na posesję p. Marii W. (dawniej była tam droga), która nie wyraziła zgody na dokończenie prac. W związku z tym prace zostały przerwane po 30 metrach, jak się okazało, daremnej pracy. Dowody z łatwością można sprawdzić w terenie, są też liczni świadkowie zdarzenia.

Istotnie, bardzo zależy mi na funkcjonowaniu i rozwoju wyciągów na Maciejowej, jak większości mieszkańcom i właścicielom pensjonatów czy kwater prywatnych, gdyż sam prowadzę działalność tego typu. W okresie zimowym stoki narciarskie znacznie uatrakcyjniają pobyt gościom, a niejednokrotnie warunkują go.

Wraz z właścicielami wyciągów na Maciejowej- ski dołożyliśmy wszelkich starań, by sporządzić, dokładnie omówić i sfinalizować umowy dzierżawy na kolejne lata. Umowy w uzgodnionej formie jestem gotów podpisać, nawet dziś, jednak na okres dwóch lat, tak, by dać włodarzom czas i tym samym kredyt zaufania na uregulowanie sprawy drogi gminnej.

Oczekuję, że władze miasta staną na wysokości zadania i wezmą sprawy w swoje ręce. Tym samym nie będą zakrywały się rodzinno-sąsiedzkimi sporami starszych ludzi, którzy aktualnie nie są już nawet właścicielami gruntów i uznają sprawę drogi jako priorytet, a nie „pretekst”- jak wyraziła się p. Burmistrz”.

Oprac. (mr) / Zdjęcie nadesłał pan Dominik Wójciak