RABKA-ZDRÓJ. Ewa Przybyło uważa, że sytuacja, w której radni mający dzieci na studiach nie płacą za nich opłaty za śmieci, nawet gdy spędzają oni w domu weekendy i wakacje, jest nie w porządku. A takie sytuacje są, powiedziała, nie wymieniając żadnego radnego z nazwiska.
- Mam apel do nas wszystkich - do siebie akurat nie, ale za chwilę to wytłumaczę - zaczęła burmistrz. - W wyniku kontroli, przeanalizowałam deklaracje śmieciowe wszystkich urzędników i państwa radnych. Przedstawię tylko jeden przykład i nawołuje do rzetelności. Mam syna studenta. Ja go z deklaracji nie wykreśliłam. Ja za niego płacę cały rok, choć mój student mieszka w Krakowie. Wielu z państwa macie dzieci na studiach i macie ich wykreślonych z deklaracji. Nawołuję, abyście ich z powrotem wpisali do deklaracji, nawet nie na cały rok. Ale nikt z nas nie płaci cały rok, nawet w lecie, kiedy ten student w domu jest, bo nikt z was nie robi deklaracji korygującej na miesiące wakacyjne.
- Pani burmistrz, a skąd pani wie, że ten student przebywa w domu w wakacje - przerwał jej radny Marek Ciepliński.
- Ja nie mówiłam tego do pana - zaznaczyła burmistrz. - Ja apeluję do radnych i do wszystkich mieszkańców, żeby sumiennie podejść do tematu śmieci.
- Mieszkaniec nie może być karany za to, że ma dziecko studenta. Jeżeli moja córka studiuje i płaci za śmieci w Krakowie, jeszcze wyższą opłatę niż tutaj, to dlaczego ja mam jeszcze płacić za nią w Rabce - dziwił się radny Stefan Rapacz.
- Panie Stefanie, nie powiedziałam tego do pana. Ale jeżeli chcemy wymagać od mieszkańców, to uważam, że powinniśmy przede wszystkim wymagać od siebie, bo tworzymy prawo w tym mieście - przekonywała Ewa Przybyło.
Burmistrz dodała, że sytuacja ta dotyczy też rodzin przebywających za granicą, które np. wracają na wakacje do domu. Nie robią one - choć powinny, bo produkują w okresie pobytu śmieci - korekty deklaracji i nie płacą na odpady. - Uczciwie byłoby złożyć deklarację i zapłacić. Już w systemie brakowały by mniej pieniędzy. Ja nie chcę, żeby czuli się państwo obrażeni, ale w systemie brakuje pieniędzy, bo wielu ludzi korzysta z różnych przywilejów ido tego systemu nie dopłaca - przekonywała.
Radni byli zgodni, że takie sytuacje powinny być poddane kontroli. - Kontrole są prowadzone - zapewniła burmistrz.
(mr)