Rafał Hajdyła: Wstydzę się tego, że Ewa Przybyło jest burmistrzem

RABKA-ZDRÓJ: Na sesji Rady Miejskiej doszło do spięcia między radnym Rafałem Hajdyłą a burmistrz Ewą Przybyło. Lider opozycji zarzucił burmistrz złamanie obietnicy, którą złożyła mieszkańcom. Z kolei burmistrz poinformowała, że wobec radnego toczy się postępowanie prokuratorskie o poświadczenie nieprawdy.

Na ostatniej sesji, na zakończenie długiego wystąpienia, w którym burmistrz tłumaczyła się z wyroku sądu, który skazał ją na 6 tys. zł grzywny za niedopełnienie obowiązków służbowych i nieuprawnione nie udzielenie informacji publicznej, (sprawie pisaliśmy w tekście pt. "Ewa Przybyło: grzywnę zapłacę z własnej kieszeni - nie z pieniędzy podatników"), przeszła ona do ofensywy. - Na koniec chciałam już tylko poinformować, że w ostatnim czasie, a niestety dotyczy to osoby radnego, więc muszę o tym powiedzieć, radny poświadczył nieprawdę w dokumentach geodezyjnych, poświadczając, że gmina nie była na rozgraniczeniu, a rozgraniczenia w ogóle nie było. Pan radny poświadczy także, że zostały zastabilizowane punkty graniczne, przy czym nie zostały one zastabilizowane. A więc jako strona tego postępowania zawiadomiłam prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez pana geodetę i biuro geodezyjne. Dziękuję - zakończyła.

Dyskusja wróciła jednak na temat sprawy sądowej burmistrz. - Jesteśmy zszokowani tym, co pani powiedziała. Myśleliśmy, że dostaniemy rzetelną informację na temat wyroku, jaki zapadł w Nowym Sączu, a nie wywody, w których przedstawia się pani jako bohaterka stająca w obronie prawa - rozpoczął radny Rafał Hajdyła. - Trzeba jasno powiedzieć, że została pani skazana prawomocnym wyrokiem i jest winna. Sądy jeden i drugi dokładnie przeanalizowały akta sprawy i stwierdziły, że notorycznie nie przekazywała pani skarg, czy była świadoma nie przekazywania skarg do naczelnych sądów administracyjnych, co sąd wyraźnie powiedział, i rada też o tym wiedziała. Nie może więc pani zwalać tego na kancelarię prawną. Tłumaczyła pani, że ma 500 kontrahentów, więc jak nie radzi sobie pani z urzędem, to trzeba zrezygnować.

- Pani złamała obietnicę, którą ślubowała mieszkańcom, że dochowa wierności prawu i będzie służyć dla dobra mieszkańców. Dziś ja się wstydzę, że pani jest burmistrzem. Mówię to wprost. Pani w tym momencie tylko nosi tytuł burmistrza - dodał.

- Oczywiście opozycja ma to do siebie, że dość krytycznie ocenia działania burmistrza. Macie państwo do tego prawo - odparła burmistrz Ewa Przybyło. - Natomiast absolutnie nie mogę się zgodzić z tym, co pan powiedział, że złamałam obietnicę, którą dałam mieszkańcom. Właśnie to postępowanie sądowe jest dowodem na to, że w obronie danych osobowych mieszkańców otrzymałam grzywnę - stwierdziła i tłumaczyła, że te osoby, które wystąpiły do sądu, żądały od niej informacji, które ich nie dotyczą.

- Proszę więc nie kłamać na mój temat, nie pomawiać mnie - apelowała.

Dyskusję zakończył radny Ryszard Traczyk, który złożył wniosek o zamknięcie dyskusji. Został on poddany pod głosowanie i większość radnych go poparła.

- To sprawa między panią burmistrz a radnym - skwitowała przewodnicząca Maria Górnicka-Orzeł.

(mr)