Sezon pełen sprzeczności. Faworyci zawodzą w topowych ligach

Drugi sezon w trakcie pandemii sprawił, że drużyny i trenerzy przyzwyczaili się do panującej sytuacji, ale… czy aby na pewno? Sytuacja w tabelach topowych europejskich lig pokazuje, że niespodziewane wyniki zdarzają się często.
Gra bez publiczności, duże natężenie spotkań, sporo kontuzji i wykluczeni z powodów „covidowych”.

W takich warunkach o niespodzianki miało być łatwiej i poniekąd tak to wyglądało i wygląda. Obecna sytuacja i wyniki w ligach TOP 5 w Europie pokazuje, że końcowe rozstrzygnięcia będzie bardzo trudno przewidzieć.

Bukmacher zmartwiony listopadem

Wyjątkiem od reguły był jednak listopad. Miesiąc dla zakładów bukmacherskich… fatalny. Dlaczego? Wszystko przez brak niespodzianek. „Pewniaczki” wchodziły graczom aż miło, a każdy bukmacher tylko na tym tracił. Jak wyglądał listopad obrazowo opisał ostatnio Mateusz Juroszek, prezes STS. – Listopad był chyba najgorszym miesiącem w historii branży bukmacherskiej. Są nawet firmy w Europie, które nie przetrwały. Mieliśmy zero zysku z zakładów. Nie mówię tu nawet o kosztach. W listopadzie do biznesu dołożyliśmy i to przy rekordowych obrotach. Były dni, gdy traciliśmy nawet kilkanaście milionów złotych – mówił w rozmowie portalem money.pl.

Premier League pełna niespodzianek

To był jednak wyjątkowo przewidywalny miesiąc, ale w pozostałych okresach, także w grudniu, w ligach niespodzianek nie brakuje. Widać to w każdej z topowych lig, widać po wynikach i po tabelach. Mistrz Anglii, czyli Liverpool przegrywający 2:7 z Aston Villą to dobitny przykład. Angielska Premier League w tym sezonie jest wyjątkowo wyrównana, różnice punktowe w czołówce są niewielkie, ale co bardziej się rzuca w oczy to częste „gubienie” punktów. Każdy zespół z czołówki ma sobie do zarzucenia sporo, bo punktów mogło, a czasem i powinno być więcej. Na początku sezonu duzo punktów pogubiły ekipy Manchesteru City czy Tottenhamu, a wysokie lokaty przypadły udziałem Evertonu i Aston Villi to drugie. Liderujący Liverpool zaliczył już sześć remisów i dwie porażki piętnastu meczach. Na przełomie roku wielkie firmy kluby i faworyci z tzw. TOP6 zaczęli odrabiać straty. Pytanie czy to długotrwały trend, czy może sprzyjający terminarz.

Faworyci z kłopotami

W innych ligach sytuacja wygląda podobnie. W Hiszpanii co prawda prowadzą dwa kluby z Madrytu, ale… fani Dumy Katalonii, czyli Barcelony w tym sezonie przeżyli już sporo nerwów. Od chęci odejścia Messiego, po zmianę trenera. Zarówno Barca, jak i Real trochę punktów już pogubiły. Jeszcze więcej pogubiła Sevilla, która na razie jest dopiero szósta w tabeli.. Szóste miejsce i niemal co chwilę rozczarowujące wyniki, jak choćby remis u siebie z Eibarem. Niespodziewanie w czołówce namieszać chce Real Sociedad. Inny potentat, ale włoski, czyli Juventus także na razie musi mocno patrzeć w górę, który ma już spora stratę (jak na nich) do klubów z Mediolanu. AC Milan po wielu chudych latach przeżywa renesans formy. Z punktu widzenia kibica już jest ciekawie, a może być jeszcze ciekawiej. Z punktu widzenia gracza lubiącego obstawiać wyniki, sytuacja nie jest już taka prosta. Oczywiście do ostatecznych rozstrzygnięć jeszcze droga daleka, bo wszystkie ligi kończą się w połowie maja. Grania jeszcze jest sporo, ale i sporo będzie niespodzianek. Trudno jednak wyobrazić sobie, że w wyżej wymienionych ligach mistrzów krajów poznamy z dużym wyprzedzeniem.


Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS S.A. (dawniej Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.


(materiał promocyjny)
Fot. unsplash.com