Radna wybuchła i publicznie oskarżyła burmistrza

Radna, która odczytywała pismo protestujących mieszkańców, straciła panowanie, gdy burmistrz Filipiak zaczął ją dopytywać o szczegóły zarzutów, jakie stawiali mieszkańcy. - Proszę mnie nie wypytywać - oparła, przypominając, że reprezentuje interesy i dobro mieszkańców. Z każdym kolejnym zdaniem emocje brały jednak górę. - Pan stosował mobbing wobec mnie - mówiła zdenerwowanym głosem, odnoszą swoje oskarżenie do pracy w szkole, w której jest nauczycielką. - Pan nadużywał swojego stanowiska wobec mnie, dziobał mnie, przez pana miałam ciężką chorobę i operację. Pisał pan do dyrektor szkoły jak mnie niszczyć! Przyszłam tu bronić mieszkańców, występuję w ich obronie i mam do tego prawo. Mam też prawo bronić brata, który został bestialsko zamordowany - powiedziała, po czy wzburzona wyszła z sali, na którą wróciła po kilku minutach, gdy emocje opadły. Więcej już głosu nie zabrała.

Burmistrz Tadeusz Filipiak chwilę nic nie mówił. - Dobrze, że sesje są nagrywane - skomentował krótko i kontynuował swoją wypowiedź na temat protestu mieszkańców.

(mr)