Finał kampanii wyborczej w Rabce-Zdroju. Zakończyły się ostatnie spotkania kandydatów na burmistrza

Maciej Karnicki powtórzył to, co mówił na poprzednich spotkaniach wyborczych - skąd pochodzi, czym się zajmuje i jakie ma plany względem miasta. Po raz kolejny przekonywał, że najlepszym remedium na poprawę sytuacji w Rabce-Zdroju będzie ściągnięcie tu dużych inwestorów, którzy unowocześnią szeroko rozumianą bazę rekreacyjną, a z podatków, które będą płacić, miasto będzie miało zyski, które przeznaczy na konieczne inwestycje. Jak mówił, zależy mu, żeby głównymi inwestorami byli rabczanie, "żeby rabczanie budowali Rabkę". - Stawia się mi zarzut ogólnikowości. Ale ja mam szczegółowe pomysły, nie widzę jednak potrzeby, żeby je teraz ujawniać. Nie mówię o nich m.in. dlatego, że nie wiemy, jaki jest stan finansów miasta, a od tego będzie zależało w jakim tempie będą realizowane inwestycje. Nie wykluczam bowiem, że zastaniemy kasę miasta pustą i zadłużoną - mówił.

Kandydat zapowiedział, że wszystkie inwestycje i plany będzie konsultował bezpośrednio z mieszkańcami. Mówił o potrzebie poprawy bezpieczeństwa w Rabce-Zdroju, o zatrzymaniu uzdolnionej młodzieży, o zmianie stosunku urzędników do mieszkańców, o walce z nepotyzmem w Urzędzie Miejskim. Zdementował też pogłoski o podwyższaniu podatków.

Karnicki poinformował, że doprowadził do zgody mieszkańców, właścicieli działek na Maciejowej. Jak dodał, tylko od woli inwestora zależy już tylko, czy wyciąg zacznie działać (kilka godzin wcześniej przedstawiciel spółki Maciejowa-Ski mówił, że nie ma wszystkich zgód i wyciąg nie ruszy tej zimy). - Przeszkód nie ma, jest tylko kwestia woli - zapewniał wieczorem Maciej Karnicki.

Półtorej godziny później swoje ostatnie spotkanie, w sali teatru, rozpoczęła Ewa Przybyło. Obecna burmistrz wyliczała kolejne inwestycje, jakie udało jej się zrealizować w ciągu ośmiu lat swoich rządów. Przypomniała, że w tym czasie Rabka-Zdrój wzbogaciła się o inwestycje warto ponad 100 milionów złotych. - To są pieniądze, które zmieniły miasto i nie można ich nie widzieć - mówiła.

Za priorytet swojego programu wyborczego uznała dalszy rozwój funkcji turystyczno-uzdrowiskowych miasta. Mówiła m.in. o budowie basenów solankowych, bulwarów nad Poniczanką, a także budowie dworca PKS, budowie dróg, kanalizacji i modernizacji oczyszczalni ścieków.

Kandydatka poinformowała też, że w Kontrakcie Terytorialnym, jaki w ostatnich dniach podpisały władze Małopolski z rządem, znalazła się budowa drogi S7 od Lubnia do Rabki oraz modernizacja linii kolejowej biegnącej przez Chabówkę i Rabkę. Miała też niespodziankę. - Powstanie u nas kolejna wieża widokowa, na Maciejowej. Właśnie dogadaliśmy się w tej sprawie z Nadleśnictwem Nowy Targ.

Potem przyszedł czas na pytania od mieszkańców. Ewa Przybyło odpowiadała na pytania m.in. o zaniechania w budowie sieci kanalizacyjnej, o likwidację schodów przy bloku U Garncarczyka, jak to się stało, że w strefie A działa zakład wulkanizacyjny, o drewniany słup w ulicy na Nowym Świecie, po zrujnowaną restaurację "Gwiazda".

Najwięcej pytań miał do obecnej burmistrz Artur Ilgner, bliski współpracownik Macieja Karnickiego i kandydat do Rady Miejskiej. Wytknął Ewie Przybyło m.in., że nie ma wizji, jak Rabka ma wyglądać za 20-30 lat. - Wizja Rabki jest, tylko pan nie chodzi na sesje Rady Miejskiej i nie wie o tym. Gdyby pan chodził, to by pan o tym wiedział - odpowiedziała mu burmistrza.

Największa dyskusja wywiązała się między nimi, gdy Artur Ilgner zarzucił Ewie Przybyło, że odrzuciła inwestora, który chciał zainwestować na terenie Parku Zdrojowego 5 milionów złotych. Ilgner tłumaczył, że przyszedł z pomysłem i propozycją od poważnego inwestora stworzenia centrum rekreacyjno-rozrywkowego m.in. z małym wyciągiem, kolejką, gastronomią. W odpowiedzi Urząd Miejski naliczył mu czynsz w wysokości ponad 300 tys. zł, co odstraszyło inwestora. Ewa Przybyło przekonywała, że czynsz opiewał na 18 tys. zł miesięcznie i był adekwatny do tego, co płacą inni dzierżawcy miejskich nieruchomości na terenie miasta. Ostra wymiana zdań między nimi nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia, kto ma rację. - Pani jest świetną mówczynią, świetnie się wyłguje - zarzucił burmistrz Przybyło Artur Ilgner.

Ewa Przybyło odpowiedziała też na zarzut, że nic nie zrobiła dla Maciejowej. Burmistrz wyjaśniała, że miasto niewiele może zrobić, bo o wszystkim decydują właściciele działek, a w Polsce obowiązuje święte prawo własności. - Poza tym gmina ma inne zadania do wykonania i na pewno nie jest od tego, żeby prowadzić wyciąg - skwitowała.

Po ponad godzinnej dyskusji zagrała Orkiestra Dęta i na tym spotkanie zakończono.

(mr)