• Gorczański Portal Informacyjny
  • Niedziela, 28 kwietnia 2024
  • Imieniny: Pawła, Walerii, Ludwika
Reklama
Wiadomości
Data: 5 marca 2024, Wtorek / Ilość wyświetleń: 1932

Burmistrz nie popełnił przestępstwa. Radni pytają, dlaczego przewodniczący zataił informację o tym, a Leszek Świder chce przeprosin

RABKA-ZDRÓJ: Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa przeciwko burmistrzowi Leszkowi Świdrowi, któremu część radnych zarzuciła przekroczenie uprawnień. Decyzja w tej sprawie zapadła w grudniu, ale przewodniczący rady Piotr Żółtek poinformował o tym dopiero kilka dni temu. Radni pytają, dlaczego tak długo ukrywał tę informację. Przewodniczący zapewnia, że niczego nie taił. - Chcieliście cudzymi rękami pokazać, że ja łamię prawo - skomentował burmistrz.

Chodzi o aferę z połowy ub. roku, kiedy to burmistrz zwolnił z pracy wieloletnią pracownicę Biura Rady Rady Miejskiej w Rabce-Zdroju. Zaczęło się od tego, że jedna z radnych na sesji posłużyła się urzędowym dokumentem, którego nie miała prawa mieć. Żaden z pracowników Urzędu Miejskiego w Rabce-Zdroju nie otrzymał zgody na jego udostępnienie. Leszek Świder zlecił kontrole, które wykazały, że został on wydrukowany w Biurze Rady. Jego pracownica została zwolniona (odwołała się do Sądu Pracy), a na sesji doszło do dużej dyskusji na ten temat. W sierpniu radni zdecydowali, że kierują sprawę do prokuratury. Ich zdaniem burmistrz bezprawnie skontrolował Biuro Rady i nakazał zgrać cały materiał ze znajdującego się tam komputera. Swoim postępowaniem działał na szkodę interesu publicznego, przekonywali.

Śledczy nie podzielili ich stanowiska. Prokuratura Rejonowa w Limanowej, do której ostatecznie trafiło zawiadomienie, przeanalizowała dokumenty, przesłuchała przewodniczącego, burmistrza i uznała, że zachowanie Leszka Świdra nie nosiło znamion przestępstwa. I umorzyła dochodzenie w tej sprawie.

Decyzja zapadła w grudniu, ale przewodniczący Piotr Żółtek, który jako jedyny otrzymał odpowiedź z limanowskiej prokuratury, poinformował o niej radnych dopiero na sesji 28 lutego.

Radny Jan Kwatyra odczytał na sesji pismo podpisane przez grupę radnych, w którym pytali oni, dlaczego przewodniczący zataił ten fakt i nie poinformował rady. Piotr Żółtek tłumaczył się zbiegiem okoliczności. Jak tłumaczył, miał o tym poinformować na najbliższej, styczniowej sesji Rady Miejskiej w Rabce-Zdroju, ale ostatecznie był na niej nieobecny. Zrobił to więc na kolejnej, lutowej. - Nie ukrywałem go – zapewnił i dodał, dopytywany, że nie złożył odwołania od decyzji prokuratury.

Przewodniczący odczytał na sesji odpowiedź prokuratury, choć niektórzy radni mieli wątpliwości, czy może to robić, bo w sprawie zwolnionej pracownicy toczy się postępowanie sądowe.

- W tej sprawie odbył się sąd nade mną. Uważacie, że to może być publiczne, a odpowiedź prokuratury, która nie jest po waszej myśli, już nie - skomentował to burmistrz. - Jeżeli to jest koniec tej sprawy, to czy ktoś z państwa mnie przeprosi – zapytał.

Przewodniczący tłumaczył, że radni mieli wątpliwości czy burmistrz działał zgodnie z prawem, dlatego skierowali sprawę do prokuratury. I mieli do tego prawo. - Z tym się zgadzam, ale pod jednym warunkiem. Jako rada macie Komisję Rewizyjną i jeżeli mieliście wątpliwości, nic nie stało na przeszkodzie, żeby to ona się tym zajęła. Dopiero ona powinna, w przypadku wątpliwości, skierować sprawię do prokuratury. - Nie korzystaliście ze swoich kompetencji, ale chcieliście cudzymi rękami pokazać, że ja łamię prawo - skomentował Leszek Świder.

- Dlaczego takie ważne pismo nie było odczytane dwa miesiące – domagał się wyjaśnień radny Robert Skipiała. - Ma pan zastępcę, skoro pana nie było.

- Ja już tę sprawę wyjaśniłem. Ten materiał nie był ukrywany. Był w teczce. Gdybym był na styczniowej sesji, na pewno bym o tym poinformował - zakończył Żółtek.

mr/
Reklama
Zobacz także
Reklama